Jak potrzaskane szkło
rozmowa z Sophie Muriuki, psychologiem organizacji HAART Kenya
Od lat pomagasz ofiarom handlu ludźmi. Co łączy te historie?
Kilkanaście lat pracuję w różnych obszarach traumy. Szczególnie z ludźmi, którzy byli sprzedani, torturowani, gwałceni, pozbawiani jedzenia. Jeśli podsumować te wszystkie historie, które słyszałam, to najbardziej szokuje polaryzacja ludzkiej natury, to jak brutalny potrafi być człowiek, jak zezwierzęcony. Jak ktoś może troszczyć się o swoją rodzinę – mam na myśli oprawców, a zarazem wykorzystywać a nawet być zdolnym zabić inną osobę.
Kim są Twoi pacjenci?
Pracowałam z dorosłymi i z dziećmi. Większość moich pacjentów to kobiety, bo to one najczęściej są ofiarami handlu ludźmi. Ale to również mężczyźni, będący ofiarami przymusowej pracy, przemocy i tortur. Natomiast historie dzieci są dla mnie najbardziej wstrząsające. Miałam do czynienia z poszkodowanymi dziećmi, które miały zaledwie pięć lat. Czy jeszcze żyją? Jeśli tak, co się z nimi dzieje? Dzieci pozostają w pamięci. To nie łatwa praca. Ale musi być wykonana.
Jak przebiegają Wasze spotkania?
Chodzi o stworzenie przestrzeni bezpieczeństwa. Nigdy nie zaczynam od pytania co się wydarzyło? Bardziej chodzi o pomoc w kontrolowaniu emocji i fizycznych objawów, o znalezienie odpowiedzi jak przepracować traumę. Te ludzkie historie to jak strzaskane szkło. Rozpryskuje się w kawałki. Tak z życiem, poddanemu traumie. Nigdy nie poskładasz w całość. Nie masz kontroli. To już się stało… Więc pytam: „Opowiedz mi najpierw swoją historię sprzed”. Często słyszę: „Nie mogę przestać płakać, nie mogę przestać się trząść, moje serce kołacze”. Tak wyglądają pierwsze sesje. Teraz, kiedy my rozmawiamy, za oknem słyszymy modlitwę z meczetu. Dla nas to nie ma żadnych skojarzeń. A dla tych, których wywieziono do zatoki, na wybrzeże , czy krajów arabskich, to może kojarzyć się z traumą. I czy już zawsze tak będą reagować? Dlatego na spotkaniach ich proszę: „Opowiedz mi swoją historię”.
Ile trwa okres rehabilitacji?
W HAART sporządzamy raporty, przeprowadzamy wywiady, aby poznać historię osoby ocalonej. Rozmawiamy twarzą w twarz. Czasem nawet nie zapoznaję się z aktami, aby nie uprzedzać faktów, nie ukierunkowywać swoich pytań. Po prostu: „Opowiedz mi swoją historię”. Słucham co mówią. Czasem załamują się już u początku. To powolny proces. Krok po kroku. Okres rehabilitacji obejmuje dwanaście sesji, czasem więcej. Pierwsze spotkania mają na celu stabilizację. Te osoby mają rany wewnętrzne, pojawiają się symptomy fizyczne. Mieliśmy kobietę, która na końcu każdej terapii wymiotowała. Tak jej ciało reagowało. Po piątej sesji chciała przestać. Inna osoba, nie potrafiła spać każdy dzień przed sesją. Inna wpadała w złość. Troski wymagają dzieci, one nie potrafią kontrolować swego ciała. U dzieci pojawia się poczucie winy, wstydu, moczenie się nocne. Czasem stają się agresywne. Mieliśmy dziecko, które ekskrementami wymazywało ścianę. Cokolwiek czują, to wymyka się spod kontroli. Niektóre dzieci odmawiają jedzenia, albo tylko piją mleko. Inne nie pójdą spać w łóżku, tylko na podłodze. Wszyscy – dzieci, kobiety, mężczyźni przechodzą swoje traumy. Terapia jest częścią procesu działań HAART.
Z jakimi przypadkami wykorzystania najczęściej się spotykasz?
Największy procent to przymusowa praca, przemoc fizyczna. Wiele mamy przypadków dziewcząt, które są zmuszane do prac domowych, ponad normę. Są ofiary wykorzystania seksualnego. Tu najwięcej jest kobiet, ale mieliśmy też przypadki wykorzystania mężczyzn. W przypadkach przymusowej pracy, osoby miały ograniczone jedzenie, nie otrzymywały wypłaty. Kobietom odmawiano dostępu do środków higienicznych w czasie menstruacji. Miałam przypadki osób gdzie dochodziło do gwałtów przez mężczyzn na mężczyznach, przypadki dzieci zmuszanych do małżeństwa, dzieci, które były rekrutowane do walki, zmuszane aby zabić, aby złamać ducha.
Potrafią dzielić się taką przeszłością?
Dla niektórych to bardzo trudne. Gdy przychodzą, zaczynają od ostatnich wydarzeń, a czuć, że jest coś innego, głębszego, co skrywają. Niektórzy opuścili Kenię, bo już tu byli wykorzystywani. Pojechali gdzieś do pracy, tam ich znowu wykorzystano, wrócili. Próbuję pokazać te powiązania. To trudne… A gdy zachęcam: powiedz, najszczęśliwsze wspomnienie to trudno im znaleźć. Jako ocaleni, są zamknięci w sobie. Trudno to przełamać, przejść przez terapię, odpakować te wszystkie rany, troski. Miałam raz kobietę, która dwa lata była w niewoli. Nigdy nie wierzyła, że może uciec. Tyle razy wykorzystana. Ostatecznie uciekła. Dobry samarytanin pojawił się na jej drodze, zawiózł ją do innego miasta, stamtąd wróciła do domu.
Jednak ostatecznie udaje się odbudować poczucie własnej godności?
Jestem optymistką. Że zawsze jest szansa, zawsze jest nadzieja. Niektórzy nie chcą tego słyszeć. Każdego tygodnia przychodzę i słucham ich. Nie oszukujemy się, że od razu wszystko będzie ok. Odbudowa to proces. Ale traumatyczne doświadczenie to nie koniec ciebie, nie koniec Twej historii. Jeszcze wiele dobra może wydarzyć się w twym życiu. A terapia to moment, od którego zaczynamy. Co zatem dalej? Czy chcesz żyć złym doświadczeniem całe życie czy też się odnowić? Popatrz na nowe możliwości. Wiem, że czasem życie przyciska nas do muru, a złe doświadczenia piętnują. To jak z chorobą. I oczywiście potrzebujesz czasu by ozdrowieć. Ale chodzi o to, jak znaleźć drogę. Ludzie mają moc od Boga i od rodziny. Zatem wstań! Stań o swoich siłach. I to lepsza część tej historii.